Uczestnik „Jeden z dziesięciu” narzeka na nagrody w programie. „To nie do pomyślenia”

Uczestnik „Jeden z dziesięciu” narzeka na nagrody w programie. „To nie do pomyślenia”

Tadeusz Sznuk w „Jeden z dziesięciu”
Tadeusz Sznuk w „Jeden z dziesięciu” Źródło:Facebook / Jeden z dziesięciu
Sebastian Leśniak, były uczestnik „Jeden z dziesięciu”, narzeka na nagrody w programie. Według niego Artur Baranowski zarobił stanowczo za mało.

W tym roku mija 30 lat od emisji pierwszego odcinka programu „Jeden z dziesięciu”. Teleturniej Telewizji Polskiej, na którego czele od początku stoi Tadeusz Sznuk, mimo upływu lat, pozostaje jednym z największych telewizyjnych hitów. Najlepszym przykładem na to jest historia Artura Baranowskiego – rekordzisty formatu, którą kilka miesięcy temu żyła cała Polska.

Co jakiś czas uczestnicy „Jeden z dziesięciu”, podobnie, jak i innych formatów, opowiadają w mediach o tym, jak wygląda całe przedsięwzięcie za kulisami. Teraz w rozmowie z Plotkiem zdradził kilka szczegółów Sebastian Leśniak, jeden z rywali wspomnianego Artura Baranowskiego w „Jeden z dziesięciu”.

– Nagrywane jest kilka odcinków na raz, więc sporo czasu spędza się, czekając na nagranie swojego. Przebywa się wtedy w gronie oponentów, zapoznaje się, rozmawia, żartuje. Atmosfera jest więc przyjazna – zdradził.

Ile wynoszą nagrody w „Jeden z dziesięciu”?

Głośno jednak zrobiło się o jego innej wypowiedzi, dotyczącej nagród finansowych w programie. Przypomnijmy, zwycięzca eliminacyjnego odcinka otrzymuje w „Jeden z dziesięciu” 5 tys. złotych oraz pobyt w luksusowym hotelu dla dwóch osób. W wielkim finale zwycięzca zgarnia z kolei 40 tys. złotych, a zawodnik, który otrzyma największą liczbę punków 10 tys. złotych.

Uczestnik formatu przyznał, że nie jest zawodowolny z tego, jak nagradzani są zwycięzcy.

– Nagrody powinny być zdecydowanie większe, nie do pomyślenia jest, że pan Artur Baranowski za taką wiedzę i taki historyczny występ dostał nagrodę w postaci 4 czy 5 tys. zł – powiedział. – Nagroda dla zwycięzcy odcinka powinna być większa, zwłaszcza że pozostali uczestnicy nic nie dostają. Ewentualnie finałowa trójka też powinna dostać jakieś symboliczny 1 tys. zł – podkreślił Sebastian Leśniak.

„Jeden z dziesięciu” – zasady programu

Przypomnijmy, w programie „Jeden z dziesięciu” do gry przystępuje dziesięcioro zawodników. Każdy gracz przed wejściem do studia losuje numer stanowiska, które będzie zajmować. Każdy uczestnik rozpoczyna grę z trzema „szansami” (reprezentowanymi przez trzy lampki bądź rzędy światełek przy pulpicie gracza). Szansę traci się, nie odpowiadając na pytanie poprawnie w ciągu trzech sekund lub podając odpowiedź błędną. Zawsze pod uwagę bierze się pierwszą wypowiedzianą w całości odpowiedź.

Czytaj też:
Kolejny prezenter został zwolniony z TVP. „Powody nie są mi znane”
Czytaj też:
Pracownicy TVP dostaną „dodatek wielkanocny”. Znamy kwoty

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Plotek