Szymon Hołownia w „Pytaniu na śniadanie”. Wspiął się na dach Sejmu

Szymon Hołownia w „Pytaniu na śniadanie”. Wspiął się na dach Sejmu

Robert Stockinger i Szymon Hołownia w „Pytaniu na śniadanie”
Robert Stockinger i Szymon Hołownia w „Pytaniu na śniadanie” Źródło:TVP
Marszałek Sejmu pojawił się w śniadaniówce TVP. Specjalnie do programu Szymon Hołownia wspiął się na szczyt budynku.

W czwartkowy poranek 2 maja Szymon Hołownia wystąpił w „Pytaniu na śniadanie” i udzielił zaskakującego wywiadu Robertowi Stockingerowi. W trakcie rozmowy poruszony został nie tylko temat flagi państwowej, ale również prywatny – dotyczący żony marszałka Sejmu, Urszuli Brzezińskiej-Hołowni, która jest pilotem myśliwca.

Szymon Hołownia w programie śniadaniowym Telewizji Polskiej

Przez wiele lat Szymon Hołownia był zawodowo związany ze stacją TVN. Po tym jednak, jak został politykiem, zaczął pojawiać się w innych telewizjach. Teraz 47-latek wystąpił w TVP. Doszło do tego w dzień 20-lecia od ustanowienia Dnia Flagi Rzeczpospolitej Polskiej, czyli 2 maja. W trakcie „Pytania na śniadanie” marszałek Sejmu nadawał z dachu budynku – tematem przewodnim rozmowy była bowiem flaga państwowa.

— Jest to początek mojej przygody ze zdobywaniem korony parlamentu świata. Będę wspinał się wszędzie, gdzie mogę na sam szczyt — poinformował.

Następnie wyznał, czym dla niego jest flaga, dodając, że ma do niej bardzo osobisty i emocjonalny stosunek, ponieważ to symbol jedności Polaków. – Dzisiaj tego bycia ze sobą bardzo nam trzeba. Oczywiście dalej się będziemy różnić, bo to nie jest jakiś idealny świat, ale musimy szukać czegoś, co będzie nas łączyć, tak jak flaga. Niezależnie od tego, czy jesteś z prawa czy z lewa, jak jest flaga na maszt, to wszyscy stają na baczność. To jest nasz dom i nasz znak — twierdził Hołownia.

W dalszej części rozmowy ujawnił, jaki ma plan na to, aby rozpropagować miłość do tego symbolu. Otóż choć dotychczas flagi, które powiewały na masztach sejmowych i kopule budynku były co tydzień zdejmowane i oddawane do prania, by potem znów trafić na maszty, to niebawem ta tradycja się skończy. — Chcę zrobić wszystko, żeby ta flaga jak najdalej, najszerzej poszła w ludzi. (...) Chcę jako marszałek Sejmu zrobić wszystko, żeby jeździć z flagą i przekazywać flagę komu się da. (...) Ona ma być zwieńczeniem tego wszystkiego, co jest naszą pracą na rzecz ojczyzny – mówił.

— Chcemy, żeby ta flaga co miesiąc trafiała do ludzi, którzy służą ludziom w Polsce, czyli do jednostek wojskowych, do jednostek ratowniczych, do harcerzy, do wszystkich tych, którzy służą, którzy są ludźmi służby państwowej, żeby oni czuli, że są w sercu republiki naszego państwa i że służba z kolei nam to będzie przypominało, że za chwilę ta flaga będzie powiewała nie nad politykami różnych opcji, tylko będzie powiewała nad ludźmi, którzy ratują ludzkie życie, którzy swoje życie poświęcają. I niech się te dwie rzeczywistości spotkają — tłumaczył w „Pytaniu na śniadanie”.

Szymon Hołownia wspomniał też o swojej żonie, Urszuli Brzezińskiej-Hołowni, która jest oficerem Wojska Polskiego i pilotuje samoloty MiG-29 w Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. — Jest też wątek osobisty, bo moja żona i jej koledzy za flagę są gotowi oddać życie i zdrowie. To znak ich poświęcenia służbie, którą realizują dla państwa. Ta flaga oczywiście jest zastrzeżona dla tych, którzy świadczą służbę na rzecz państwa. Ale ten mały znak na mundurze jest tym, co porusza mnie bardzo za każdym razem, kiedy widzę mundur. Dopiero, jak poznałem moją Ulę, to nauczyłem się, co to znaczy mundur i znaki na mundurze. I ta cała sfera symboliczna stała się mi bardzo bliska – dodał.

Czytaj też:
Piotr Gąsowski szczerze o Szymonie Hołowni. „Jestem zawiedziony”
Czytaj też:
Wzburzona Martyna Wojciechowska o decyzji Szymona Hołowni. „Jestem wściekła”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Fakt, Plejada