Vito Bambino znów ostro o Fryderykach. „Te dinozaury tam klikają. Zapomniałem, co to jest za cyrk”

Vito Bambino znów ostro o Fryderykach. „Te dinozaury tam klikają. Zapomniałem, co to jest za cyrk”

Vito Bambino
Vito Bambino Źródło:Newspix.pl / Marek Klimek
Vito Bambino u Żurnalisty wyjaśnił swoje zachowanie po tegorocznej gali rozdania Fryderyków. – Zapomniałem, co to w ogóle jest za cyrk – przyznał.

Pod koniec marca odbyła się 30. gala wręczenia Fryderyków – polskich nagród muzycznych. Niekwestionowanym zwycięzcą plebiscytu został Lech Janerka, który po osiemnastu latach powrócił na rynek i otrzymał pięć nagród, w tym w kategoriach „Artsta Roku”, „Autor Roku” czy „Kompozytor Roku”. Nagrodę otrzymali także między innymi Daria Zawiałow, Mrozu, Hania Rani czy Daria Ze Śląska.

Ostra reakcja Vito Bambino po gali rozdania Fryderyków

Nominowany aż w ośmiu kategoriach za album „Pracowania” był także Vito Bambino. Artysta miał wielką szansę zostać królem tegorocznej gali, jednak nie zdobył ani jednego Fryderyka. Po kilku dniach dał wyraz swojemu oburzeniu w mediach społecznościowych.

„Po ośmiu nominacjach urodziła się we mnie myśl, że może nadszedł moment, w którym to ojczysta branża otwiera się na nas... na mnie. Dałem się omamić. Nawet czułem jakiś rodzaj dumy. Dosłownie na moment opuściłem gardę — tylko po to, by dostać plombę prosto w ryj. W sumie to bardziej serię uderzeń” — napisał dwa dni po gali na Instagramie artysta, dodając, że więcej nie weźmie udziału w gali Fryderyków, nazywając wydarzenie „cyrkiem”.

Vito Bambino podkreślił ponadto, że nie będzie już w przyszłości zgłaszał swoich utworów do ZPAV, czyli Związku Producentów Audio Video – największego stowarzyszenia producentów fonogramów i wideogramów.

Reakcja Vito Bambino wywołała oburzenie w sieci, nie tylko wśród artystów. Sami fani artysty pisali, że ma on zbyt wysokie mniemanie o sobie, a jego zachowanie jest infantylne i niesmaczne. Muzyk jednak szedł w zaparte i w kolenych postach stwierdził, że ma prawo „boleć go du*a”.

Vito Bambino u Żurnalisty o Fryderykach: Te dinozaury tam klikają

Teraz Vito Bambino pojawił się ponownie u Żurnalisty, gdzie, gdy emocje nieco opadły, opowiedział o tym, dlaczego cała sytuacja wywołała u niego taką reakcję.

– Powiedzmy, że byłbym widzem na tych Fryderykach i na miejscu tych moich ośmiu nominacji byłby np. Mrozu. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji widząc, że wygrał tak alternatywny album, myślałbym, że ten Lech Janerka to jest super, ja coś czuje, że bym się tym bardzo jarał. Byłem jednak po tej drugiej stronie, gdzie mój album jest jak pamiętnik i ja z jakiegoś powodu nie pytam nigdy nikogo o zdanie, bo jest mikroszansa, że ktoś powiedziałby, że coś zmieni, a to by mnie zabiło wewnętrznie. I nagle oddaje do oceny swój album, do całego gremium – mówił wyraźnie zdziwiony swoim zachowaniem artysta.

Vito Bambino przyznał, że utwór roku, którego nikt nie zna, to jest dla niego „jakiś żart”. Odniósł się także do osób, które dokonały tego wyboru. – Oni (komisja – przypis red.) ryczałtowo zobaczyli to nazwisko i wszystko, w każdej kategorii – klik, klik, klik. Ja też mogę klikać. Po prostu jak widzę tę listę ZPAV raz w roku, to tego maila kasuję. To jest słaby interfejs do głosowania, wygląda jak w średniowieczu. Ale te dinozaury tam klikają. Ja wiem, co się wydarzyło, jaka była dynamika. „O, wielki mistrz wrócił” – powiedział.

Vito Bambino o Fryderykach: To jest kółko wzajemnej adoracji

Tak jak zawsze mówili, że to jest kółko wzajemnej adoracji, tak w tym roku wydawało mi się, że – i może to jest aroganckie myślenie – że coś dla mnie tak ważnego naprawdę zostało docenione. Zresztą gadam sobie z branżą i wiem, co ten album z niektórymi robił i wielokrotnie zderzałem się z tym zdaniem, że właśnie to jest o jedno więcej, niż album, że to jest tyle szczerości, że to bywa, jak terapia i tak dalej. Pamiętając o tym wszystkim, nagle dostajesz osiem nominacji. Jesteś przekonany, że w ogóle wygrałeś wszystko i najgorsze – że zasłużyłeś na te nagrody. I w tym momencie zapominasz, czym one naprawdę są. Co to jest w ogóle za cyrk – wyjaśniał Vito Bambino.

Ja zapomniałem na chwile, że ani tego nie potrzebuje, ani tego nie lubiłem nigdy zbytnio, a nagle jestem w tym sosie, jak jakaś pieczarka i jeszcze jestem smutny. Mi siebie jest wstyd – podkreślił.

Dopytywany jednak przez Żurnalistę, którą z ośmiu statuetek powinien otrzymać na Fryderykach, artysta powiedział, że był „w miarę przekonany”, że wygra album roku indie pop.

Czytaj też:
QUIZ z hitów Męskiego Grania. Dobrze znasz te kawałki!
Czytaj też:
Vito Bambino odpowiada na hejt po gali rozdania Fryderyków. „Ma prawo boleć mnie d**a”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Podcast Żurnalista